czarna ospa w polsce

Czarna ospa w Polsce – ważna lekcja z historii medycyny

, ,

czarna ospa w polsce

W tym roku będziemy obchodzić 60. rocznicę wybuchu epidemii czarnej ospy w Polsce. Wydarzenia równie dramatycznego, jak tajemniczego. Skąd w naszym kraju wzięła się ospa prawdziwa, w jaki sposób władze i zwykli ludzie sobie z nią poradzili i czy ta choroba nam jeszcze w jakikolwiek sposób zagraża?

Co to jest czarna ospa?

Tak naprawdę, opisując ospę prawdziwą, posiłkować się można wpisami historycznymi oraz danymi medycznymi zbieranymi w poprzednich stuleciach, ponieważ jest to jedyna choroba, która została całkowicie wyeliminowana ze środowiska i zamknięta w probówce. Teoretycznie więc w ogóle nam już nie zagraża. Zanim jednak do tego doszło, czarna ospa przez wieki zbierała żniwo wśród ludzi, trzebiąc całe społeczności.

Czarna ospa jest chorobą wywoływaną przez wirusa z rodziny Orthopoxvirus, który charakteryzuje się niezwykłą wręcz zakaźnością i skomplikowanym mechanizmem działania. Do zakażenia dochodziło poprzez bliski kontakt z chorym drogą kropelkową, ale równie częste były przypadki zakażeń poprzez używanie przedmiotów, które wcześniej dotykał pacjent zakażony.

Do 1980 roku szczepienia przeciw ospie prawdziwej były powszechne praktycznie na każdym kontynencie. Po uznaniu choroby za zlikwidowaną, szczepienie to wycofano.

Pod względem epidemiologicznym, to właśnie ona odpowiedzialna jest za największy odsetek zgonów wśród chorób wirusowych w historii.

Czarna ospa – objawy

Okres inkubacji wirusa ospy prawdziwej wynosi 10-14 dni. W momencie pojawienia się pierwszych objawów aż do końca choroby (całkowitego odpadnięcia strupów ropnych) człowiek chory zaraża. To oznacza, że kwarantanna była jednym z podstawowych środków walki z chorobą i stanowiła silny filar ochrony lokalnej społeczności.

Przebieg choroby jest bardzo gwałtowny, jednak objawy przypominają początkowo typową infekcję wirusową. Są to osłabienie organizmu, gorączka, brak koncentracji. Wirus szybko namnaża się i atakuje komórki organów w całym organizmie, dlatego do symptomów dołączają bóle głowy i mięśni, w tym pleców, nudności i wymioty, dreszcze gorączkowe. Jednak najbardziej charakterystycznym objawem „czarnej pani” jest wysypka w postaci plamkowo-grudkowej, później przybierającej formę pęcherzykowej. Pęcherzyki te z czasem wysychają i samoistnie odpadają, mogą jednak pozostawiać blizny.

Czarna ospa – powikłania

Śmiertelność w społecznościach nieszczepionych wynosiła 30%. Jeśli ktoś czarną ospę przechorował i przeżył, otrzymywał odporność na całe życie, jednak u pewnej grupy pacjentów zdarzały się powikłania w postaci zapalenia mózgu lub utraty wzroku.

Leczenie czarnej ospy

Nie wynaleziono skutecznego leku na samego wirusa czarnej ospy, a terapia opierała się na niwelowaniu objawów choroby: osłabienia, gorączki oraz łagodzenia stanów zapalnych w postaci wysypki. Jako że w 1980 roku WHO uznało czarną ospę za zlikwidowaną, nie opracowywano dalej sposobu jej leczenia.

leczenie czarnej ospy

Czarna ospa we Wrocławiu – tajemnicze złego początki

Epidemia czarnej ospy wybuchła w lipcu 1963 roku, a więc na samym początku letnich wakacji, ale jej faktyczne początki sięgają maja tego samego roku. Agent wywiadu polskiego otrzymał sfałszowaną książeczkę zdrowia z dowodami szczepień, w tym na ospę, i wyruszył do Indochin na krótką misję. Kilka dni po powrocie zaczął bardzo źle się czuć – wykazywał typowe, choć bardzo gwałtowne w przebiegu, objawy infekcji wirusowej. Trafił do szpitala we Wrocławiu, gdzie początkowo zdiagnozowano u niego malarię, którą również przywiózł z tropikalnej podróży. Z malarii wyszedł, jednak podczas swojego pobytu szpitalnego zdążył zarazić inną osobę ospą prawdziwą, o której wtedy nikt jeszcze nie wiedział, a wrocławscy lekarze nigdy wcześniej nie widzieli jej na oczy. I choć był on tak zwanym pacjentem zero, rzeczywistego początku epidemii doszukuje się u salowej, która została wtedy przydzielona do jego sali.

Zarówno pacjent zero, jak i salowa przeżyli ospę prawdziwą, jej córka została pierwszą śmiertelną ofiarą tej choroby. Leczono ją na bardzo gwałtownie rozwijającą się białaczkę, zmarła bardzo szybko. Następnymi pacjentami byli: syn salowej i lekarz, u którego leczyła się salowa. Obaj nie przeżyli zakażenia, bo do tej pory ospa prawdziwa nie została poprawnie zdiagnozowana. Salowa, jej syn oraz lekarz leczeni byli bowiem na wiatrówkę, której rozpoznanie postawiono na podstawie widocznej wysypki.

Przyczynkiem rozpoznania choroby jako faktycznej ospy prawdziwej był mały chłopiec, który przebywał w sali szpitalnej razem z salową. Dochodził do siebie po ospie wietrznej, ale znów zaczął chorować, co było nietypowe, ponieważ ospa wietrzna powinna dawać odporność na wiele lat, jeśli nie na całe życie. Sprawą zainteresował się lekarz ze stacji epidemiologiczno-sanitarnej, który po zebraniu wywiadu i stwierdzeniu szlaku zakażeń ogłosił, że jest to faktycznie ospa prawdziwa.

Pokolenie dzisiejszych 60-70-latków mieszkających wtedy na Dolnym Śląsku zapewne pamięta okres epidemii czarnej ospy we Wrocławiu. Cała historia wspominana dotąd przez osoby, które na nią chorowały i przeżyły oraz medyków z nią walczących mogłyby tak naprawdę stać się kanwą dobrego filmu szpiegowsko-medycznego.

Epidemia czarnej ospy – jakie środki bezpieczeństwa powzięto?

Na początku zamknięto te szpitale, w których pracowały bądź leczyły się osoby zakażone. Pacjenci w nich przebywający nie mogli wrócić do domu, planowane operacje zostały odwołane, żaden pacjent z zewnątrz nie mógł być doń przyjęty. W mieście ogłoszono stan wyjątkowy, tj. zakażeni musieli zostać poddani przymusowej kwarantannie, osoby, które podejrzewało się o kontakt z chorymi na ospę poddawano izolacji w specjalnie do tego przygotowanych izolatoriach. Nie było możliwości odbycia izolacji w domu, ponieważ nie istniały wtedy mechanizmy kontroli osób izolowanych w warunkach domowych.

W rozporządzeniu ogłoszono również przymus szczepień ludności. Ci, którzy nie chcieli się mu poddać, odpowiadali karnie lub wcielano ich do izolatoriów. W tym samym czasie zespół powołany do walki z epidemią pilnował, aby szpitale, izolatoria i prowizoryczne ośrodki zdrowia były wyposażone w pościel, środki dezynfekujące, żywność i leki. Mocno pilnowano, aby prasa nie szerzyła informacji ze strachu przed wybuchem masowej paniki. Nie zastosowano oficjalnego lockdownu, ale specjaliści z zakresu ochrony zdrowia, pomimo niewielkich możliwości logistycznych, dokładali starań, aby zaraza szerzyła się w jak najmniejszym stopniu.

W miejscach publicznych dbano o dezynfekcję przedmiotów masowego użytku, np. klamki i schody. Te pierwsze obkładane były np. bandażami nasączonymi środkami dezynfekującymi. Gdy w szpitalach zabrakło miejsc ze względu na liczbę chorych, otwierano szpitale prowizoryczne i namioty dla kolejnych zdiagnozowanych osób.

Osoby podejrzewane o kontakt z chorym przymusowo wieziono do izolatoriów na podstawie wywiadu z chorym.

Światowa Organizacja Zdrowia przewidywała, że epidemia potrwa 2 lata, a w jej wyniku umrze kilkaset osób. Tak naprawdę została ona opanowana w 25 dni, co było niebywałym wręcz sukcesem, biorąc pod uwagę, jak późno ospa została wykryta. Specjaliści nie mają wątpliwości, że stało się to dzięki bardzo rygorystycznym zasadom kwarantanny i izolacji, a także dzięki szczepieniom. Przeciw ospie wyszczepiono 98% społeczności miasta i okolic, a z samego województwa nie można było wyjechać. Wirus nie miał więc możliwości rozprzestrzenienia się dalej w Polskę i zainfekowania większej liczby obywateli.

Co istotne, szczepiono również osoby zakażone, u których nie występowała jeszcze gorączka, ponieważ dowiedziono, że takie działanie może zdecydowanie ograniczyć rozwój choroby. Tego typu praktyki sprawdzały się już w XVIII w. a jej początków szukać można na królewskim dworze angielskim.

Szczepionka na czarną ospę

Do szczepienia przeciw ospie czarnej stosowano wirusa krowianki, czyli ospy krowiej. Wykazywała ona dużą skuteczność, ponieważ wirus ten pochodzi z tej samej grupy co wywołujący ospę prawdziwą, niosła jednak za sobą pewne działania niepożądane i powikłania. Należały do nich m.in. zapalenie mózgu, zapalenie rogówki oraz zakażenie krowianką.

Kwarantannę osób zakażonych i szczepienie uważa się do dziś za źródło sukcesu akcji eliminowania czarnej ospy podczas epidemii. Były one obowiązkowe i powszechne, dzięki czemu populacje po kolei stawały się na nią odporne. Jeśli wirus nie miał jak się przenosić i namnażać u nowego nosiciela – po prostu musiał zniknąć. Osoby zaszczepione, nawet jeśli zostały zakażone, miały większą szansę na łagodne przechorowanie i przeżycie zakażenia.

Szczepienia przestały był powszechne w 1980 roku. Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia ludzie urodzeni po tym czasie już tej wakcynacji w swoich kalendarzach nie mieli. A to oznacza, że wraz z przyjściem nowych pokoleń na świat, stał się on znów na tę chorobę nieodporny.